czwartek, 21 sierpnia 2014

Prolog

0.


Rok 2052, Myrr

Wokół wszystko stanęło w ogniu, słychać było okrzyki mieszkańców oraz rytmiczny odgłos butów należących do maszerujących Strażników Ładu. Martin miał dwadzieścia pięć lat, żonę i małego dwuletniego synka, Sama. Wracał akurat z pracy, gdy wybuchła panika, a uzbrojona armia dowódcy Clarka wkroczyła do miasta. Martin Bailey może nie był wykształconym człowiekiem, ale przeczuwał już wcześniej, że to już tylko kwestia czasu jak opozycja obali dotychczasowy rząd. A teraz gdy umarł prezydent, Robert Yeath, jego przeciwnicy z chęcią to wykorzystali. Prawdę mówiąc to nie było to w tej chwili dla niego najważniejsze. Bardziej martwił się o swoją rodzinę, którą musiał odnaleźć i wyprowadzić bezpiecznie ze stolicy. Kiedy już będą z dala od centrum wydarzeń nic im nie będzie zagrażać. Jednak gdy dotarł do ich maleńkiego domu, zastał puste mieszkanie.
- Ellen!? Sam!? Jesteście tu?
Kiedy odpowiedziała mu cisza poczuł, że ogarnia go coraz większa panika. Postanowił jednak odezwać się jeszcze raz.
- Ellen, proszę, to tylko ja, Martin. Nic nam nie grozi.
Nagle usłyszał czyjś serdeczny śmiech, a potem odezwał się niski, aczkolwiek melodyjny głos.
- Czyżbyś naprawdę był tak tępy, Bailey aby twierdzić, że jesteś w tej chwili bezpieczny? Teraz już nikt nie może tego powiedzieć, ale nie martw się o rodzinę. Z tego co wiem ukryli się u tej starej wariatki Mildred.
Ogarnęła go dziwna konsternacja. Co Serge Gray robił w jego mieszkaniu? Kiedy odwrócił się w jego stronę na twarzy kolegi zakwitł ironiczny uśmieszek. Minęło pięć lat od ich ostatniego spotkania, a on ani trochę się nie zmienił. Nadal był nieziemsko przystojny, a jego kruczoczarne włosy i stalowe oczy, wciąż pewnie wzbudzały pożądanie wielu kobiet.
- Serge, czemu zawdzięczam tę wizytę?- spytał chłodno Martin krzyżując ręce na piersi.
- Daruj sobie ironię, Martin. To raczej moja specjalność - Kiedy zauważył, że dawny przyjaciel uśmiechnął się pod nosem, kontynuował.- Słyszałem, że masz zamiar opuścić Myrr. Czy to prawda?
- Tak, jak najszybciej. Więc marnujesz mój czas, Serge.
- Przynajmniej tak ci się wydaje. Potrzebujesz mnie, a ja ciebie.
- Ty mnie potrzebujesz? Ty? Człowiek z Wyższych Sfer? Dlaczego?
Nagle rozległ się płacz niemowlęcia, dochodził on z sąsiedniego pokoju. Martin spojrzał zdumiony na dawnego przyjaciela, ale jego twarz pozostała niewzruszona.
- Może przejdziemy do tamtego pomieszczenia, Bailey, co ty na to?
Martin skinął głową i bez słowa podążył za nim. Pokój do którego przeszli służył im jako sypialnia, a cichy płacz dochodził z łóżeczka Sama. Znajdowało się w nim maleńkie łyse niemowlę zawinięte w kolorowy kocyk.
- Co to za dziecko? Co to ma znaczyć?- spytał ostrzej, zaniepokojony już tą całą sytuacją.
- To bez znaczenia. Musisz tylko zabrać ją ze sobą.
- Ja!? Czyżbyś zwariował, Serge!? Dlaczego ty się nią nie zajmiesz?
- Niedługo całe te polityczne zamieszki się skończą i jak myślisz jak ludzie zareagują, gdy nagle zobaczą samotnego mężczyznę z dzieckiem? To wzbudzi podejrzenia, a wtedy ani ja ani to niemowlę nie będziemy bezpieczni- mówił to wolno, spokojnie, ale w jego głosie dało się wyczuć strach.
- I myślisz, że się na to zgodzę? Że przygarnę obce dziecko? Co powie na to Ellen?
- Och, na pewno jakoś to przełknie jak usłyszy, że to ja pomogę wam wydostać się z miasta i opłacę waszą podróż. A dziecka nie musisz przygarniać. Możesz je zawsze komuś oddać, ale gdy już upewnisz się, że będzie bezpieczne. Tak jak ja – Serge uśmiechnął się beztrosko wypowiadając ostatnie słowa.
- W coś ty się wpakował człowieku?
Mężczyzna westchnął ciężko, ale z jego twarzy nie spłynął uśmiech.
- Nawet nie potrafiłbyś sobie tego wyobrazić.



______________________________________________

Witam. Tu Honeyed Girl wraz z jej nowym opowiadaniem. Niedługo powinien pojawić się kolejny. Mam nadzieję, że wam się podobało i czekam na Wasze komentarze. 
Ściskam Mocno i Lecę. 





4 komentarze:

  1. Szykuj się. Nadchodzę. Mocno nadchodzę. Z przytupem glanów i pewnie byłaby melodyjka, gdybym nie była głucha muzycznie. Ale dobra, włączy się coś z mp4. Rozpoczynam.
    Okej, to może najpierw coś a propos tego, co wyczytałam w zakładce. Dystopia. Mój klimat, wiesz. Tutaj bardziej mi się skojarzyło, z tym testem i wszystkim z jakimiś "Igrzyskami śmierci" czy czymś tam podobnym, ale ja lubię "Igrzyska śmierci". Anyway, przygotuj się na szereg skojarzeń.
    Mur. Ta, ani trochę nie skojarzyło mi się z Berlinem. Pierwsze co mi przyszło na myśli to "No.6", gdzie "utopijne" z pozoru miasto było murem odseparowane od "bloków", czyli biednych dzielnic. A z tym testem, to jeszcze test dwulatków, który decydował o przyszłości dziecka. Albo elitarna klasa albo zwykła szkoła. No plus w zależności od inteligencji mogło trafić z rodziną do ekskluzywnego Chronos. Takie moje spaczenia. Generał Clark to z kolei już prawie Clark Kent. Wiedziałam, ze w takie sprawy zawsze musi być zamieszany Superman! Dobra, nieważne.
    Tuż tuż do mojego yntelygentnego komentarza na temat samego posta, ale wcześniej pozwolę sobie rzec, że świetny szablon wybrałaś. Bardzo wygodnie się czyta. Cholernie przejrzyście i przyjemnie dla oka. W-o-w.
    Jeśli chodzi o prolog - Bailey! Ha! Następne! Panie Axl Rose, co pan robi w tym opowiadaniu? Proszę stąd wyjść. Z [kosmosu] tego opowiadania.
    W ogóle, jest bardzo ładnie i muszę ci powiedzieć, że nie spodziewałam się tego, że osiągniesz tego typu klimat. Jest inaczej niż myślałam że będzie i czuć to już w prologu. Aah. Ale ten. Że znowu laska główna bohaterka? Okish, przeżyję. Ale musisz się postarać. Bo jak nie to wpierdol. A tak serio to tak tylko napisałam, bo dziewczyn się nie bije.
    Przesyłam wenę przez łącze internetowe. Mam nadzieję, że dotrze <3

    OdpowiedzUsuń
  2. <3 <3 <3 <3 <3 <3
    Misa lov u.
    Clark Kent! No kurde wszędzie się wpierdzieli.
    Ja nie potrafię męskich bohaterów sorry, Misaku XD. Nie umiem się wczuć :p

    OdpowiedzUsuń
  3. Okej, życia jeszcze nie ogarnęłam, ale ogarnęłam bloga.
    Wczoraj jak czytałam zakładkę "informacje" to nie miałam pojęcia o czym czytam, ale dzisiaj to nabrało sensu. Może Twój blog jest jak wino? xD.
    Wygląd mi się bardzo, bardzo podoba <3.
    No i mamy przyszłość. Nie przepadam za przyszłością, ale jak już zaczynam czytać, to się wciągam i tak xD.
    To uczucie kiedy podrzucają Ci dziecko <3. Kocham historie z podrzuconymi dziećmi. Wszystkie dzieci w fajnych historiach są podrzucone (Harry, Will [Imi xDDD]).
    Chyba lubię Serge'a (chyba tak się to odmienia, ale w sumie to nie mam pojęcia xD). Ale nie jestem jeszcze pewna, bo w sumie to dopiero prolog i w ogóle ;o.
    Nie wiem co więcej mogę powiedzieć, czekam na nowy i również ściskam Mocno i Lecę ;3.

    OdpowiedzUsuń
  4. Eloeloelo, przeczytałam.
    Hmm... Jest ok. To absolutnie nie mój klimat, ale sobie przdczytałam i nie bolało. Cóż, pozostaje mi tylko czekać na jakąś bohaterkę z jajami w stylu Rambo czy Willisa w "Szklanej Pułapce".
    Pozdrawiam,
    Szaleniec.

    OdpowiedzUsuń